Odczuwam mentalny obowiązek podsumowania mojego pierwszego kalendarza adwentowego w życiu, dlatego to podsumowanie będę pisała przez 24 dni, dzieląc podsumowanie na 3 części. Każdego dnia po trochu, żeby nie pominąć mojego emocjonalnego wkładu. Zaczynamy?

DZIEŃ 1
Pierwszego dnia woreczek o dość sporych rozmiarach był jednak zbyt mały dla produktu, który znajdował się w środku. Stawiałam, że będzie to coś kosmetycznego, ale co? Tego nie wiedziałam.
Po wyjęciu zawartości, moim oczom na początku ukazał się napis „wyciąg z kiełków rzeżuchy” i już wiedziałam, że cokolwiek to będzie, będę zadowolona. I jestem. Tak mniej-więcej.
Krem na dzień SPF 10 _Element to produkt pełnowymiarowy o pojemności 50ml i cenie 49,99 zł. Niestety, nie wszystko dobre, co z kiełków rzeżuchy, bo termin ważności kremu upływa 15.04.2020 r. Trochę pomarudzę, ale zużyję.
Kalendarz adwentowy dzień 1: gdyby nie data przydatności, byłoby nadzwyczaj dobrze!


DZIEŃ 2
Woreczek o mniejszych rozmiarach krył w sobie coś okrągłego i ja-naiwna sądziłam, że będzie to miniatura masła do ciała. Jeszcze zanim otworzyłam woreczek, już rozmyślałam, czy zużyję to masło do ciała czy może do stóp lub do dłoni, ale przy otwarciu poczułam niemałe zaskoczenie… Kto spodziewałby się, że okrągły kształt to nic innego jak świeczka marki Kringle, która od dawna mi się marzyła? No właśnie.
42 g pierwszego śniegu to cena zaledwie 12,90 zł, ale wrażenia przy jego eksploatacji – mam nadzieję! – bezcenne.
Kalendarz adwentowy dzień 2: rozważam zapalenie świeczki, ale tylko rozważam. Póki co, co chwilę sprawdzam zapach.


DZIEŃ 3
Dzień trzeci nie był dużym zaskoczeniem, bo z nieregularnych kształtów, które wyczułam przez opakowanie, zgadywałam, że będzie to próbka kosmetyczna. Nie zawiodłam się na mojej intuicji i po otwarciu woreczka moim oczom ukazała się próbka serum do twarzy Shy Deer. Dla mnie, pragnącej wypróbować jakikolwiek kosmetyk tej marki, był to strzał w 10. Szkoda tylko, że miniatura to prawdziwa miniatura i zawiera 1,5 ml serum, które w przeliczeniu kosztowałoby mnie dokładnie 4,90 zł.
Nic to – i tak zużyję!
Kalendarz adwentowy dzień 3: słodko-gorzka niespodzianka, jednak z przewagą słodkiej, bo od dawna chciałam wypróbować produkt, który wyszedł spod skrzydeł – a raczej spod racic! – tej marki.


DZIEŃ 4
Dzisiaj także nie byłam bardzo zaskoczona – zapach i kształt rzeczy znajdującej się w woreczku z numerem 4 był oczywisty. Dlatego kiedy z woreczka wypadł wosk Yankee Candle o zapachu Christmas Magic, byłam całkowicie zadowolona. Nuty zapachowe, jakie zawarte są w wosku, to: mandarynka, bergamotka, eukaliptus, jodła, kadzidło, świerk, brzoza, cedr.
Mieszanka drzewno-mandarynkowa, przepiękna, nastrajająca. Po testach dam znać, czy w moim mieszkaniu wyczuwałam nuty jak z domku w lesie w okresie świąt.
22 g to koszt około 8,90 zł.
Kalendarz adwentowy dzień 4: moje potrzeby na zapachy świąteczne zostały całkowicie zaspokojone!


DZIEŃ 5
Przez woreczek wyczuwałam słoiczek, więc podejrzewałam, że będzie to coś kosmetycznego, ale jednak miałam małe obawy, że może to krem do smarowania kanapek.
Po wyjęciu zawartości pomyślałam, że dostałam słoiczek z miodem i to byłoby już coś, co całkowicie by mnie ukontentowało. Ale nie! Jest o wiele lepiej.
Woreczek z numerem 5 zawierał maskę miodową na bazie miodu marki BathBee o pojemności 45 g w cenie 22 zł.
Kalendarz adwentowy dzień 5: masek do twarzy nie mam nigdy dość, a że dodatkowo podzielam zamiłowanie Kubusia Puchatka, czuję się zadowolona.


DZIEŃ 6
Sporej wielkości woreczek sugerował niemałą zawartość, której byłam bardzo ciekawa. Z okazji Mikołajek, liczyłam na coś wyjątkowego. Nie czuję się zawiedziona – pomarańczowy olejek do masażu i do kąpieli Organique spełni u mnie rolę nawilżacza poprysznicowego, a wszelkie refleksje dotyczące użytkowania i działania produktu opiszę tu, na blogu.
125 ml olejku pomarańczowego marki Organique kosztuje 29,90 zł.
Kalendarz adwentowy dzień 6: pielęgnację ciała lubię i stosuję, zatem propozycja na Mikołajki mocno trafia w moje gusta.


DZIEŃ 7
Kwadratowy kształt w ilości: 2, sugerował mi czekoladki. Moja intuicja mnie nie zawiodła i po odpakowaniu woreczka zobaczyłam dwie czekoladki marki Ritter Sport. Koszt jednej, to około 1,22 zł., a wielkość 16,67 g.
Kalendarz adwentowy dzień 7: miły czekoladowy akcent jeszcze nikomu nie zaszkodził, a dwie mini-czekoladki do popołudniowej herbaty z pewnością dodają tylko urody!


DZIEŃ 8
Po wczorajszych czekoladkach, dziś nastawiałam się na coś kosmetycznego. Nie zawiodłam się. W woreczku z nr 8 znalazłam miniaturę żelu pod prysznic marki Yope. Nie miałam przyjemności stosowania produktów pielęgnacyjnych tej marki, więc cieszę się, że taka okazja się nadarzy.
40 ml żelu pod prysznic o zapachu chińskiej herbaty kosztuje około 4,50 zł.
Kalendarz adwentowy dzień 8: próbka żelu pod prysznic na pewno przyda mi się w trakcie podróży mały i dużych. A nawet tych wielkich.


I co myślicie o pierwszej części podsumowania? Łączny koszt giftów z kalendarza wynosi aktualnie: 135,62 zł. Jestem pewna, że wykorzystam każdy produkt (no, może oprócz czekoladek – uległy już konsumpcji).
Kolejne podsumowanie już za 8 dni!