O peelingach do ciała marki Organic Shop słyszałam wiele dobrego. Nie jestem w stanie do końca wytłumaczyć, dlaczego tak długo zwlekałam z ich przetestowaniem, ale w końcu nadrabiam zaległości.
Jak w przypadku wszystkich peelingów, także ten marki Organic Shop stosowałam tylko do dłoni i do stóp. Złuszczanie reszty ciała wykonuję codziennie rano, masując skórę szczotką do masażu.
Peeling zapakowany jest w plastikowy słoiczek, który – choć mało higieniczny i niezbyt wygodny w przypadku pielęgnacji ciała – do stóp i dłoni sprawdza się wyśmienicie. Aplikacja jest prosta, szybka i przyjemna, a ja przy okazji mogę śledzić na bieżąco zużycie produktu.
Organic Shop – pasta do ciała – atlantyckie algi – nie jest typowym peelingiem, do jakich byłam przyzwyczajona. Pasta, jak określa producent, bardzo pasuje do tego produktu. Konsystencja jest gęsta, zbita, ale rozrzedza się pod wpływem kontaktu z wodą i masowania. Peeling nie kruszy się i nie odpada – za sprawą swojej charakterystycznej konsystencji, przykleja się do skóry.
Zdecydowałam się na wersję atlantyckie algi, bo byłam bardzo ciekawa tego zapachu. Odrobinę obawiałam się, że będzie pokroju spiruliny (ble!), ale mimo tego że wyczuwam w nim algowo-morski zapach, to nie jest tak odpychający. Powiedziałabym nawet, że jest miłą odskocznią od słodkich, cukierkowych, kwiatowych zapachów, które spotykam w sporej części pielęgnacji.
Skład: Sodium Chloride, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Maris Sal, Cocamidopropyl Betaine, Laminaria Digitata Extract*, Aqua, Parfum, Limonene, Linalool, Silica, CI 77007, CI 77288, CI 77499.
(*) – z rolnictwa ekologicznego
Peeling Organic Shop spełnia swoją rolę. Nie jest intensywny i agresywny, proces złuszczania jest przyjemny, a skóra dłoni i stóp po takim zabiegu jest miękka i odświeżona. Po użyciu konieczne jest nawilżenie skóry – peeling nie pozostawia na skórze nawilżającej warstwy. Pozostawia ją jednak na powierzchni wanny, miski czy w innym miejscu, gdzie wykonywany był zabieg. To, przynajmniej dla mnie, jedyny minus tego produktu. Po wieczornym spa rzadko (a raczej nigdy) mam ochotę na czyszczenie powierzchni pokrytych olejową warstwą peelingu.
Propozycję marki Organic Shop oceniam pozytywnie. Chętnie i regularnie sięgam po pastę do ciała o algowo-morskim zapachu w trakcie wieczornego spa dla stóp i dłoni. Produkt ma tylko jeden minus, który jestem w stanie mu wybaczyć.
Wiem już, że gdy słoiczek sięgnie dna, z chęcią rozejrzę się za kolejną propozycją peelingującą marki Organic Shop. Szczególnie kusi mnie tropikalny bambus, cukier trzcinowy, błękitna glinka czy prowansalskie trawy. Wiem, że nie powstrzymam się przed wypróbowaniem każdej z tej wersji – i nawet nie będę próbowała! 😉
Pojemność/Cena: 250 ml/ok. 10 zł
Może wypróbuję na stopy, bo do ciała używam ulubionego peelingu kawowego:)