W tym miesiącu Cudny Box przyszedł z lekkim poślizgiem, ale już na wstępie mogę powiedzieć, że po zobaczeniu zawartości, słowo daję, wybaczyłabym nawet miesięczne opóźnienie. No, może dwudziestodniowe.
Affect – pomadka Twist-Up Colour Lipstick – pełnowymiarowy produkt o intensywnym odcieniu, który zdecydowanie będzie przyciągał wzrok na ustach. Pomadka jest bardzo kremowa, bardzo napigmentowana i czuję, że naprawdę możemy się polubić. Przypuszczam, że dzięki swojej kremowej formule, sprawdzi się także w delikatniejszej wersji, wklepana w usta opuszkiem palca. Prawdopodobnie straci na intensywności, ale za to będzie można swobodnie przemycić ją do codziennego makijażu.
Cena to 35 zł – niewiele, o ile jakość okaże się zadowalająca.
Babo – krem do twarzy przeciwzmarszczkowy – marzyłam o nim od wielu miesięcy, dlatego zakładam, że to szczęśliwa opatrzność sprawiła, że znalazłam go właśnie w tym boxie. 😉 O kosmetykach tej marki słyszałam wiele dobrego – i tylko dobrego.
Za 50 ml kremu trzeba zapłacić 119 zł. To sporo, ale zważając na bogaty skład, to może być cena odpowiednia do jakości produktu.
Melli Care – oczyszczająco-relaksujący scrub solno-cukrowy do dłoni i stóp (tak przynajmniej wyczytałam na stronie, na mini-słoiczku próżno szukać informacji) – miniatura o nieznanej mi pojemności i nieznanym składzie, którą chętnie wykorzystam ze względu na dotychczasowe miłe doświadczenia z marką Melli Care.
Sugerowana cena to 15 zł za pojemność travel-size.
Sampure Minerals – kredka do oczu w odcieniu Blackest Black – bardzo miękka, przyjemna w aplikacji i świetnie napigmentowana czarna kredka, którą użyłam raz w celach zapoznawczych. Kredek do oczu nie stosuję od wielu, wielu lat i raczej nic nie zmieni się w tej materii w najbliższym czasie. Kredka zadowoli moją siostrę, która makijaż oka lubi i chętnie z nim eksperymentuje.
Pełnowymiarowe opakowanie kredki kosztuje 49 zł.
Element – odżywka do włosów i skóry głowy – zainteresowała mnie dodatkiem filtratu śluzu ślimaka. Jedynym minusem produktu jest krótki termin ważności, który upływa 28.04.2020 roku. Z jednej strony 3 miesiące na zużycie 300 ml odżywki to całkiem sporo, z drugiej – włosy myję co 3. dzień, a odżywki i maski nakładam zamiennie. Połowę produktu dostanie moja siostra i razem będziemy testować propozycję marki Element. Dodatek śluzu ślimaka w kosmetykach do twarzy bardzo lubię, dlatego mam nadzieję, że i do włosów zda egzamin.
Opakowanie 300 ml odżywki kosztuje 29,99 zł.
Jako dodatek do każdego boxa dołączona jest saszetka herbaty marki Cup&You. Tym razem trafiła mi się wersja cytrusowa żurawina. Jestem już po testach – cukierkowe gwiazdki, które tak mnie zaintrygowały w składzie herbaty, to w istocie małe gwiazdeczki, które rozpuszczają się pod wpływem gorącej wody. Musiałam udokumentować ten uroczy dodatek na zdjęciach. Herbata była niezwykle delikatna, ze słodkim, cukierkowym posmakiem.
BioDermic – serum z kolagenem morskim i Borntree – krem pod oczy – próbki, które chętnie wykorzystam. Z informacji zawartych na stronie Cudnego Boxa wynika, że za serum o tej pojemności wypada zapłacić 12 zł. O próbce kremu pod oczy nie wspomniano. 🙂
Korean Unicorn – maska 3-etapowa – ogromnie cieszą mnie maski dodawane do boxów kosmetycznych, bo ich nigdy u mnie za wiele. W saszetce dostajemy piankę myjącą, ampułkę pod maskę i samą maskę w płachcie. Jestem ogromnie ciekawa, czy taki zestaw zapewni lepsze działanie produktu.
Za 3-etapową maskę musimy zapłacić 15,90 zł.
Dr. Gloderm – Oerbeua maska w płachcie 2-etapowa – kolejna maska, która interesowała mnie od bardzo długiego czasu. Trafiła mi się wersja z wyciągiem z ikry łososia(!) i ceramidami. Wiem, ja też jestem zaintrygowana. 😀
Za maskę trzeba zapłacić 12,99 zł.
Podsumowując: za Cudny Box wraz z przesyłką zapłaciłam 89,99 zł, a wartość wszystkich produktów to 288,88 zł. Gdybym miała wybrać produkt, który interesuje mnie najbardziej, to postawiłabym na krem do twarzy Babo, maski w płachcie i odżywkę Element. Tym razem nie skorzystam z propozycji marki Sampure Minerals – zwyczajnie nie czuję potrzeby korzystania z czarnych kredek do oczu.
Trzeba przyznać, że Cudny Box styczeń rozpoczął bardzo intensywnie. 🙂