Odkąd włączyłam do pielęgnacji twarzy serum, od kremu nie wymagam już aż tak wiele. Liczę na to, że będzie otulał skórę, nawilżał i nie powodował zapychania.
Markę L’Oréal znam – od około 4 lat co roku dostaję ich produkty w prezencie świątecznym. Dziś przychodzę zdać Wam relację z tego, jak przebiegała nasza relacja.
Nawilżający krem-olejek L’Oréal ma gęstą konsystencję, którą z łatwością rozsmarowuje się w dłoniach i wklepuje w skórę twarzy, szyi i dekoltu. Resztki pozostające na dłoniach pozwalam sobie jeszcze rozprowadzić na łokciach.
W kremie zanurzone są maleńkie drobinki, które to prawdopodobnie odpowiadają za glow, które tworzy się na skórze po aplikacji produktu. Niezmiernie podoba mi się efekt końcowy – jest delikatny i nienachalny.
Niezwykła moc drogocennych olejków. Laboratoria L’Oréal Paris wyselekcjonowały olejki z lawendy, rozmarynu i owoców drzewa arganowego, znane ze swoich właściwości przeciwutleniających i redukujących oznaki zmęczenia, by w połączeniu z ekstraktem z białego jaśminu podarować Twojej skórze nowy wymiar odżywczej pielęgnacji.
opis na kartoniku
Skład: Aqua/Water, Glycerin, Dimethicone, Alcohol Denat., Paraffinum Liquidum/Mineral Oil, Limnanthes Alba Seed Oil/Meadowfoam Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter, Bis-Behenyl/Isostearyl/Phytosteryl Dimer Dilinoleyl DimerDilinoleate, C30-45 Alkyl Dimethicone, PEG-20 Stearate, Argania Spinosa Oil/Argania Spinosa Kernel Oil, Silica, Rosa Canina Fruit Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil/Rosemary Leaf Oil, Jasminum Officinale Extract/Jasmine Flower Extract, Tin Oxide, PEG-100 Stearate, Stearyl Alcohol, Cera Microcristallina/Microcrystalline Wax, Paraffin, Potassium Hydroxide, Lavandula Angustifolia Oil/Lavender Oil, Royal JellyExtract, Carbomer, Calcium Pantothenate, Glyceryl Stearate, Sodium Hyaluronate, 2-Oleamido-1/3-Octadecanediol, Ammonium Polyacrylminethyltauramide/Ammonium Polyacryloyldimethyl Taurate, Disodium EDTA, Propylene Glycol, Hydrogenated Polyisobutene, Hydrolyzed Soy Protein, Capryloyl Salicylic Acid, Synthetic Fluorphlogopite, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Octyldodecanol, Pentaerythrityl Tetra-Di-T-Butyl Hydroxyhydrocinnamate, Phenoxyethanol, CI 14700/RED 4, CI 19140/YELLOW 5, CI 77891/Titanium Dioxide, Linalool, Geraniol, Eugenol, Coumarin, Limonene, Citral, Citronellol, Benzyl Alcohol, Parfum/Fragrance (F.I.L. B166002/2)
(za przejściem na naturalną pielęgnację przemawia także kwestia dbałości o wzrok – tam nie sposób znaleźć tak długiego składu napisanego tak małymi literkami)
Krem-olejek ma za zadanie nawilżać, odżywiać i przywracać poczucie komfortu. Po miesiącu poranno-wieczornego stosowania zdecydowanie stwierdzam, że moja skóra jest nawilżona i zabezpieczona przed mrozem. Produkt tworzy na skórze delikatną warstwę, która daje mi poczucie komfortu, gdy na zewnątrz temperatury sięgają 5 stopni.
Dla mnie jest to krem, którym można zamknąć wieczorną pielęgnację, nakładając wcześniej odżywcze serum. Muszę jednak zaznaczyć, że mimo że się polubiliśmy, to sama nie kupiłabym sobie tego produktu – ale jeśli tego roku znów dostanę go w prezencie świątecznym, nie będę miała powodów do narzekań.