Pozostając w tematyce produktów kilka-w-jednym, przejdziemy do maski-peelingu-żelu 4w1 marki Tołpa, który trafił w moje ręce wraz z sierpniowym pudełkiem BeGlossy.

Producent zapewnia o wielozadaniowości kosmetyku, ja jednak postanowiłam zużyć go standardowo – jako maskę-peeling do twarzy.
Produkt o szarawym zabarwieniu nakładałam na twarz, delikatnie przemasowywałam skórę, a następnie pozostawiałam maskę na twarzy na ok. 15 minut.
Niemal natychmiast po nałożeniu odczuwałam silne pieczenie skóry (które,jak zapewnił producent, jest efektem działania składników aktywnych), które całkowicie zanikało po upływie 5 minut. Maska-peeling-żel 4w1 zasycha na twarzy, jednak po kontakcie ze zwilżoną gąbeczką wraca do swojej kremowej konsystencji i pozwala się, z pewnym wysiłkiem, zmyć ze skóry.

Skład: Aqua, Kaolin, Peat Extract, Rice Bran Wax, Titanium Dioxide, Magnesium Aluminum Silicate, Xanthan Gum, Carica Papaya Fruit Extract, Hydrolyzed Algin, Zinc Sulfate, Propylene Glycol, Disodium EDTA, Parfum, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol.

Uważam, że maska jest skuteczna, ale nie jest dla mnie.
Po użyciu zdecydowanie odczuwam oczyszczenie, wygładzenie, rozjaśnienie i odświeżenie. Ale także duże przesuszenie. Dodatkowo pieczenie – mimo że jestem w stanie wytrzymać wiele – jest naprawdę uciążliwe.
Warto zaznaczyć, że moja siostra (lat 21) jest bardzo zadowolona z tego produktu i chętnie po niego sięga.

Cóż, jak widać maska-peeling-żel 4w1 nie jest dla mnie i już po niego nie sięgnę, ale w moich kosmetycznych szeregach pojawiło się miejsce na kolejne produkty do przetestowania!
Bardzo lubię produkty Tołpa i często po nie sięgam. Moja skóra zawsze fajnie na nie reagowała, ale od jakiegoś czasu coś Nam nie po drodze. Najskuteczniejsze są dla mnie właśnie maski w saszetkach, mam też ulubione serie, które wciąż działają, ale te nowe niekoniecznie.