Z maseczkami marki Dermika znam się nie od dziś. Przetestowałam już maseczki na pozostałe dni tygodnia, a opisałam środę, piątek i niedzielę. Jak dotąd z większości byłam niezadowolona, ale w wersji bionawilżającej pokładałam spore nadzieje.
Maseczka zapakowana jest w zgrabną, zieloną (kolor nadziei prawdopodobnie pozostaje nieprzypadkowy) saszetkę z czytelnymi informacjami na temat produktu.
W opakowaniu znajduje się na tyle dużo maseczki Dermika, bym mogła pokryć nią całą twarz. Konsystencja maski jest niezwykle lekka i kremowa – przyznam, że byłam mile zaskoczona przy aplikacji na skórę.
Skład: Aqua, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Squalane, Cetyl Alcohol, Ceteareth-25, Propylene Glycol, Glyceryl Stearate, Butylene Glycol, Dimethicone, Tocopheryl Acetate, Pelvetia Canaliculata Extract, Biosaccharide Gum-1, Ascorbyl Palmitate, Ceteareth-6, Stearyl Alcohol, Carbomer, Triethanolamine, Disodium EDTA, Diazolidinyl Urea, Ethylparaben, Methylparaben, Propylparaben, Phenoxyethanol, Parfum, Benzyl Benzoate, Coumarin, Alpha Isomethyl Ionone, Cinnamyl Alcohol, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Eugenol.
Dermika – maseczka bionawilżająca – jest bardzo komfortowa w trakcie aplikacji. Po 20 minutach w większości wchłonęła się w skórę. Pozostałości zmyłam ciepłą wodą i zaaplikowałam dalszą pielęgnację.
Nie zgadzam się z zapewnieniami producenta, jakoby maska miała natłuszczać. Zgadzam się jednak z tym, że skóra po 20-minutowym seansie była wyraźnie wygładzona, nawilżona i rozjaśniona. To efekt, który bardzo lubię w maskach do twarzy i niewykluczone, że wrócę jeszcze do tej maseczki w większej pojemności. Póki co, maseczka bionawilżająca zasili w mojej pamięci szereg produktów poprawnych, ale bez efektu wow. 🙂
Pojedyncza maseczka – pojemność/cena: 10 ml/ok. 7 zł
Pakiet 7 mini-maseczek – pojemność/cena: 7×3 ml/19,99 zł